No dobrze…a jak to jest z lwami, które mieszkają u nas?

Dotychczas opowiadaliśmy o tych, które przychodzą do nas z zewnątrz-zza płotu. Teraz jednak chciałabym opowiedzieć o naszych rezydentach. FLUFFY I DEZI! to dwa lwy „zameldowane” w naszym wewnętrznym rezerwacie o wdzięcznej nazwie LIONSPRUIT.

FLUFFY I DEZI W TRAKCIE POPOŁUDNIOWEJ SIESTY…😅

Jest to prywatny rezerwat utrzymywany przez nas wszystkich czyli-MIESZKAŃCÓW MARLOTH PARKU. To nie jest zoo. To malutki odpowiednik parku narodowego na obszarze kilku kilometrów.

Jest to miejsce, w którym przebywają duże i groźniejsze zwierzęta takie właśnie jak lwy czy bawoły. Wjeżdża się tam samochodem. Tak jak w każdym parku narodowym jest zakaz wychodzenia poza auto. Można to zrobić z zachowaniem maksymalnej ostrożności, jedynie w wyznaczonych punktach przystosowanych do obserwacji zwierząt, gdzie można również skorzystać z toalet, czy zwyczajnie usiąść na ławce i zjeść lunch. Oczywiście nadal należy kierować się zdrowym rozsądkiem, ponieważ dzikie zwierzęta nie wiedzą, że tam nie mogą wchodzić, kiedy Wy właśnie spożywacie posiłek czy robicie zdjęcia😉.

JEDEN Z PUNKTÓW WIDOKOWYCH W LIONSPRUIT

Fluffy i Dezi można niemalże nazwać lokalnymi gwiazdami.

Wieczorami kiedy słychać ryk lwów, ponieważ zaczyna się wtedy czas ich kociej aktywności, jesteśmy w stanie dokładnie rozróżnić czy to ryczą nasze lwy czy te z Parku Krugera😁. To pokazuje również jak duże znaczenie mają dla nas. Są naszą chlubą.

Opowiem teraz o ciekawym zdarzeniu, które miało miejsce jakiś czas temu. Otóż lwy z Parku Krugera postanowiły powalczyć z naszym Fluffy o terytorium. Weszły na teren Lionspruita i w środku nocy zaczęły do mieszkańców dobiegać odgłosy walki. Zrobiło się straszne zamieszanie…No i jak się sprawy potoczyły? Oczywiście nasi strażnicy popędzili sprawdzić co się dzieje…

Okazało się, że przypałętały się jakieś lwy, które postanowiły powalczyć o terytorium i normalnie zrzucić nam Fluffiego z tronu, a ten musiał stoczyć z nimi walkę😤.

Our Fluffy is not just a pretty face!Fluffy is a magnificent, gorgeous male lion whose face was unscarred due to him…

Opublikowany przez Marloth Park Honorary Rangers Piątek, 28 czerwca 2019

Dotychczas Fluffy i Dezi nie musieli martwić się o swoją pozycję w Rezerwacie. Ich spokój zakłócił samiec i trzy samice, które przyszły od strony Parku Krugera. Fluffy przegonił to małe stado. Dwie noce później lwy jednak wróciły spróbować ponownie. Tym razem Fluffy odniósł rany. Druga strona była jednak w dużo gorszym stanie, co można było poznać po śladach krwi znalezionych na miejscu bitwy, pozostałościach lwiej grzywy i śladach krwi na płocie, przez który przechodziło obce stado.

Fluffy otrzymał kilka ciosów pazurami, stąd kilkucentymetrowa rana pod prawym okiem, rana po prawej stronie nosa i mała rana w prawym kąciku pyska.

Duża rana goiła się dość sprawnie i nie było żadnych oznak infekcji. Oczywiście stan Fluffiego był ściśle monitorowany przez naszych strażników. Po krótkiej rekonwalescencji Król wrócił do swoich obowiązków🦁🤴🏿👑.

💖💖💖

Fluffy ma teraz na pysku bliznę. Otrzymał przydomek SCARFACE!