Ile razy w historii świata te słowa padały? Ile razy rozentuzjazmowany tłum tańczył na ulicach?
Ile razy ludzi cieszył koniec ucisku? Nadzieja na wspaniałe przyszłe jutro…
W Afryce nie było inaczej.
Nienawiść do zaborców, wzrost świadomości, charyzmatyczni przywódcy zdolni porwać płomienną mową cały kraj.
Szybki, kilkuletni proces dążenia do sukcesu. Taki okres przejściowy. Potem… Jesteśmy niepodlegli. Wszędzie, od Północy po granice z apartheidem (to inny temat, celowo tutaj opuszczony).
Nie ma nad nami buta Madrytu, Paryża, Londynu.
Euforia.
I 3 koperty, cyniczny dowcip rodem z Wall Street.
Jesteś na nowym stanowisku, poprzednik zostawił Ci 3 koperty, masz otwierać co kilka lat.
Pierwsza – wyrzuć lub zniszcz wszystko co kojarzy się ze starym porządkiem (łącznie z ludźmi).
Druga – niepowodzenia zawsze tłumacz starym porządkiem.
Trzecia – przygotuj 3 koperty dla następcy, bo za chwile zmuszą cię do odejścia mniej lub bardziej pokojowo.
Afryka kolejny raz została cynicznie wykorzystana w czasie odzyskiwania niepodległości. Brakiem doświadczenia, słabą pozycją przetargową.
Państwa kolonialne miały kilka lat na przygotowanie się na nieuniknione. Zasada była prosta i zawsze ta sama. Nie zajmować się w czasie transformacji niczym innym poza tym co doprowadzi do ekonomicznego zysku po tym jak dane państwo kolonialne odzyska niepodległość.
Zapewnić sobie zwycięstwo przychylnego nam rządu. Ciągłość zysków. Przerzucić koncesje na firmy z siedzibą w kraju „macierzystym”. Umyć ręce na oficjalnym poziomie rządowym, zostawić firmom prywatnym pełną dowolność w dalszym prowadzeniu interesów na terenie ex kolonii. Wspierać firmy w ich działaniach bez rzucania się w oczy. Proste. Oraz, co najważniejsze, obciąć koszty, odciąć się od dalszych strat wizerunkowych w wypadku niepowodzeń.
Te same kilka lat okresu przejściowego to za mało dla każdego Państwa na przygotowanie struktury rządzącej. Bo nie chodzi o kilkuset polityków, businessmanów w stolicy. Ludzi wyedukowanych, mądrych, rozsądnych. Kwiat każdej państwowości. To uzyskano szybko, mało się mówi o programach szkolenia dla tej elitarnej grupy, ale istnienie takiego programu było faktem. Tu chodzi o dziesiątki, czy setki tysięcy ludzi budujących każde państwo na poziomie lokalnych samorządów, urzędników, nauczycieli, małych przedsiębiorców, lekarzy, prawników. A zwłaszcza na istnienie sprawnej organizacji struktur, jasnego prawa (zwłaszcza podatkowego), mediów niezależnych i sądów niezawisłych. Tłumaczy. Tłumaczy, bo ich rola jest niewyobrażalna w krajach gdzie ludzie mówią 46 językami a oficjalny jest jeden.
Budowanie partii politycznych od zera to też wysiłek gigantyczny wymagający czasu. Tych podwalin żadne państwo nie miało. To był największy dramat postkolonialny, brak kadr lokalnych.
Żeby było jeszcze trudniej lata 60 to szczyt zimnej wojny. Komunistyczna propaganda wciskała się do Afryki na wszelkie możliwe sposoby. Kubańczycy wysłali żołnierzy do Angoli w sposób jasny i przejrzysty mając nadzieję na łatwiejszą integracje z racji koloru skóry i podobnego (hiszpański-portugalski) języka. Aż do 36.000 żołnierzy naraz (300.000 w sumie). Nadal obcych, niby przyjaznych.
Nie zadziałało, Afrykanie są nieufni do obcych nauczeni historią.
Związek radziecki głównie przysyłał „doradców” wojskowych i ekonomicznych, ich decydenci byli zbyt sprytni na otwarte wysłanie białego żołnierza z czerwoną gwiazdą. Znaczenie propagandy było znane i wtedy. Ważniejsze było wspieranie komunistycznych partii i budowanie obrazu kraju przyjaznego dla „szarego człowieka, chłopa – robotnika”. To też nie zadziałało, komunizm na szczęście nie tak łatwo pasuje do Afryki.
Jak w takich warunkach panujących na całym kontynencie stworzyć choć jedno, sprawne państwo?
Bez zaplecza, bez pieniędzy się po prostu nie da. Państwa niepodległe nie miały szans na sukces.
Niestety dołączyła się zwykła ludzka reakcja. Rządza odwetu. Wy nas gnębiliście (bezsporny fakt) to my teraz uczynimy wasze życie trudniejszym. Krótkowzroczne działania wielu niepodległych rządów ukierunkowane na popularność wśród wyborców.
Potem doszła chciwość. Dla ludzi biednych pokusa szybkich pieniędzy zarabianych w postaci łapówek była niestety zbyt wielka.
Przykład szedł z góry. Wielu polityków państw afrykańskich nie tylko oskarżanych było o korupcje, ale tez było za korupcje skazanych. Wielu urzędników i polityków pozostało bezkarnych. Rosły (i dalej rosną) gigantyczne fortuny osób prywatnych , rodzin polityków i urzędników wysokiego szczebla.
I … rodzina…. Mafia to też rodzina, dba się o swoich, o „obcych” z innej rodziny już nie.
Rozwarstwienie pomiędzy biednymi i bogatymi rośnie. Rośnie tez niezadowolenie . Czasem wybucha, głównie w postaci puczu wojskowego, albo partyzantki innych rodzin których punkt tolerancji na dyskryminacje został przekroczony.
Ostatnio (20 lat) dołączyły silne wpływy religijnych organizacji terrorystycznych. Wyznawcy świętych wojen działają głównie na pograniczach dzisiejszych państw, tam gdzie władza ma logistyczny problem z dotarciem.
A Ludzie? Zwykli, tacy na ulicy? Co oni o tym wszystkim myślą?
Mają dość wojen, śmierci, tortur i bezpośredniego przymusu. Mają dość przerw w dostawach prądu, dostawach wody. Maja dość braku postępu, porównując z okresem sprzed kilku kilkunastu lat chcą widzieć, że jest lepiej. O ile nie żyją w centrach wielkich miast to nie widzą. Propaganda kilku wieżowców ze szkła i stali, siedzib międzynarodowych koncernów, z oczywistych przyczyn na nich nie działa.
Tu dochodzi eksplozja demograficzna. Na kontynencie mieszkało około 300.000.000 ludzi w 1960roku.
Dziś mieszka ich prawie 1.400.000.000 milionów. Prawie 5x więcej. W 60 lat.
Znaczenie tego faktu? Edukacja – jak i czego nauczyły się dzieci w szkołach przez ostatnie 60 lat??? Kto miał ich uczyć? Skąd brać nowych i coraz to nowych nauczycieli? Jak zwiększać świadomość?
Ekonomia – choćby nie wiem jak sprawnie działały państwa skąd wziąć więcej pieniędzy dla zapewnienia potrzeb mieszkańcom gdy jest ich prawie 5x więcej niż tylko 60 lat temu? Więcej prądu, więcej dróg, więcej domów. 5X więcej ! W 60 lat.
Opieka zdrowotna to tykająca bomba, chwilowo wielu jest młodych Afrykanów (logiczne patrząc na te dane) ale oni z wiekiem tez będą wymagać więcej medycznej uwagi.
Dla uzmysłowienia sobie tego na naszym gruncie – Polska miała 30 mln w 1960 a dziś około 40 , taki rozwój demograficzny pozwala na kontrolę nad szkolnictwem, służba zdrowia itd.
Dzisiaj do wielu Afrykanów dociera fakt, że bez nowoczesnego zarządzania, bez sprawnej policji, fabryk z know how…. przyszłość jest bardzo ponura.
Jednocześnie nikt nie ma pomysłu jak zacząć budować Afrykę AD 2100.
Jednak na dzisiaj koperta 2 (zwalanie wszystkiego na kolonializm) już się zużyło. I logicznie i praktycznie. Bo Afrykanie mają już dość propagandy, a chcą zobaczyć poprawę na co dzień. Coraz więcej ludzi głosuje na partie centrystyczne, stonowane, bez odwetowych zapędów. Z jakimkolwiek pomysłem na przyszłość. Oczywiście tam gdzie głosować można, dyktatorskie junty wojskowe nadal maja się dobrze w wielu krajach.
Ludzie na ulicy chcą zobaczyć jakąś ścieżkę i nadzieje.
My też.
Pytanie jak to osiągnąć pozostaje na dziś bez odpowiedzi. Autor jednak widzi wyraźnie trend niechęci wśród obywateli do wspierania ekstremizmów. U wszystkich? Pewnie nie, ale co najmniej miliard dzisiejszych Afrykanów ma już serdecznie dość wojen, konfliktu i beznadziei.