Po co łapać lwy? padnie zaraz pytanie… Postaram się wyjaśnić jak się żyje w afrykańskim rezerwacie przyrody z lwami pod domem. Podstawowe zagadnienie to jednak sytuacja, w której lwy mogą uprzykrzyć nam życie??? Poprzedni artykuł o lwach mieszkających pod naszym afrykańskim domem opowie Wam całą historię, czyli skąd się wzięły i dlaczego postanowiły u nas zamieszkać: https://zyciejakwafryce.pl/lwy-pod-naszym-domem-polowanie/

Prozaicznie zacznę od wyjaśnienia kiedy i w jakiej sytuacji lwy zaczęły być dla ludzi niebezpieczne?

Dzieci jeżdżące na rowerach… Niby widok normalny, ale moim zdaniem skrajna nieodpowiedzialność rodziców. Wyjazd wakacyjny do rezerwatu przyrody, w samo serce afrykańskiego buszu powinien łączyć się z edukacją w jaki sposób miejsce funkcjonuje. Żyją tu dzikie zwierzęta i nie rozmawiamy tutaj jedynie o lwach. Staliśmy na tarasie obserwując dzieci goniące na rowerach żyrafy…

No więc od początku. Kiedy w okolicy listopada 2021r. pojawiła się na terenie naszego rezerwatu nowa grupa lwów, zaczęło być o nich głośno, głównie z racji okresu wakacyjnego. Mnóstwo ludzi z miast spędzało wakacje w naszym Bushtown. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie wyobrażenie, że na terenie rezerwatu może nie być drapieżników. Mogą nie istnieć? Lokalne władze, organizacje zaangażowane w ochronę rezerwatu non stop informowały, że należy zachować ostrożność w trakcie spacerów. Lwy zwiększają swoją aktywność przed zmrokiem i w nocy. Widywane są również o wczesnych godzinach porannych. Stąd komunikaty ostrzegające skierowane były np. do joggerów czy jeżdżących bladym świtem na rowerach. Tak sport to zdrowie, ale może jeżeli zakładasz, że intersuje Cię jedynie bieganie i taki sposób na życie preferujesz, wybór miejsca na wakacje należy przemyśleć. Może to co mówię jest brutalne, ale jest w tym jakaś logika…

Cały czas odnoszę wrażenie, że ludziom wydaje się, że afrykański busz to jest jakieś zoo!

Ponownie otwarcie powiem, że gdzieś na etapie funkcjonowania naszego Marloth Parku ktoś zgubił zdrowy rozsądek w informowaniu przyjezdnych o tym czym jest to miejsce. Zaczęło więc sprawiać to wrażenie disneyowskiej opowiastki o raju na ziemi, w którym można żyć w sielskiej symbiozie z dzikimi zwierzętami. Sami czasami używamy określenia raj, bo kochamy to miejsce, ale: NIE DOTYKAMY ZWIERZĄT I DO NICH NIE PODCHODZIMY ZBYT BLISKO. Zdarza się, że same podejdą, ale w przypadku antylop rozsądna jest odległość kilku metrów. Tak wiemy, że zwierzęta bywają komiczne i niezwykle śmiałe w zachowaniach, ale zdrowy rozsądek trzeba zachować. Ostatnio dwukrotnie zdarzyły się wypadki, w których ludzie zostali poturbowani przez antylopy, ponieważ karmili je z ręki. Wystraszone i zdezorientowane zwierzę uderzyło porożem…a człowik leciał w powietrzu kilka metrów i skończył z 36 szwami na głowie…..

Wracając jednak do lwów i intensywności spotkań z nimi na naszych drogach…

Zaczęły się pojawiać informacje od ludzi, że widzieli lwy na ulicach naszego miasteczka. Lokalni strażnicy monitorując całą sytuację informowali, że spacery w okolicach, w których lwy są widziane nie są zalecane, szczególnie we wczesnych godzinach porannych lub przed wieczorem. No i się zaczęło…

Kiedy w końcu złapiecie te lwy? Czy musi ktoś zginąć abyście zareagowali? Jesteście zupełnie bezużyteczni!

Strażnicy wykonywali swoją pracę… Problem polegał na warunkach w jakich należało lwy namierzyć. Bardzo dużo padało. Busz, który zwykle mieni się w kolorach złota, zamienił się w wilgotną, soczysto zieloną dżunglę… Znalezienie lwów w takich okolicznościach przyrody jest praktycznie niewykonalne. Poszukiwania odbywały się również z powietrza. Lwy zmieniły zachowania. Polowały częściej na mniejsze zwierzęta, szybko jadły i uciekały z miejsca przestępstwa, wiedząc, że ktoś próbuje je znaleźć. Zapytacie skąd lwy wiedzą takie rzeczy? Otóż gwarantuję Wam, że cwaniactwo dzikiego kota, który żyje w buszu przekroczy Wasze najśmielsze wyobrażenia.

W tym samym czasie przyjezdni szukali dzikich kotów na własną rękę… Strażnicy trąbili gdzie tylko się dało: NIE WOLNO CHODZIĆ PO BUSZU WIECZORAMI I ŚWIECIĆ LATARKAMI W POSZUKIWANIU LWÓW! NIE WOLNO RÓWNIEŻ WABIĆ ICH DŹWIĘKAMI LWICH RYKÓW Z TELEFONU!

lwy na naszych ulicach
Zdjęcie z telefonu osoby, która spotkała lwa przechadzającego się po naszych ulicach

Standardowo zaczęto również upominać turystów aby nie zostawiali dzieci samych sobie. Proszono o zwracanie uwagi na to gdzie dzieci chodzą się bawić. Pewnego dnia strażnikom udało się dostrzec lwy z helikoptera. Po przybyciu na miejscu zastano tam dzieci jeżdżące na rowerach…

Pytanie moje brzmi… Dlaczego ktoś wybiera afrykański busz na wakacje jeżeli jego urlopowa aktywność nie zakłada jakiegokolwiek zainteresowania miejscem, nie zakłada edukacji związanej z funkcjonowaniem i zachowaniami dzikich zwierząt w ich naturalnym środowisku?

W poprzednim artykule pisałam, że lwy zaczęły się koncentrować na stałym obszarze, akurat padło na naszą działkę, i tam systematycznie polować na strusie. Ponownie ludzie zaczęli interesowac się zdarzeniem. Samochody safari podjeżdżały z turystami, no i jak zwykle zaczęto zadawać pytania… Dlaczego lwów jeszcze nie złapano? Dlaczego niby zawsze sie je widzi tutaj?Osobiście rozumiemy doskonale dlaczego akurat wybrały ten obszar. Tu jest łatwo się schować. Za naszym domem jest już ścisły teren parku bez zabudowań, ludzkiej aktywności, mnóstwo zwierzyny wokoło i głód nie grozi. Stąd więc lwie eldorado! I ryczą albo pomrukują pod oknami codziennie….

Film poniżej pokazuje gdzie dokładnie odbywała się cała akcja. Istotna jest informacja, że obstawiono kamerami kilka okolicznych domów. Nasz aparat ustawiony był na zostawioną prowokacyjnie lwią zdobycz.

Zdjęcia poniżej również zobrazują nieco sytuację. Cała akcja odbywała się oczywiście wieczorem.

Pozostawiona zdobycz jako prowokacja na lwy
Pozostawienie zdobyczy, która miała zwabić lwy…
Prowokacja na lwy
Ustawiono również fotopułapki…
Prowokacja na lwy
Prowokacja na lwy
Ustawianie punktów kontrolnych
W akcję zaangażowane było nasze lokalne Municipality czyli można powiedzieć Samorząd i wewnętrzne organizacje zajmujące się ochroną zwierząt na terenie rezerwatu…
Ustawianie punktów kontrolnych
Lwy zarejestrowano przy pomocy kamer na podczerwień
Lwy rejestrowano przy pomocy kamer na podczerwień…

Lwy zostały zastrzałkowane (uśpione około godziny 22:00) i przewiezione na badania. Złapano 2 młode osobniki: samicę i samca: Bezpośrednie źródło informacji: https://www.facebook.com/Juans.Reptile.Rescue/posts/1037611077135163?__cft__[0]=AZUuFLxfgkqNm1t6No9GvJlR4xBxjp2QZPtAnqNjUTSh_ah6tfo4OfrbYsQ4mxR5V3Kq2MiQcfrso8eEEHTpQbEDiceVTZ2L0_UzLdnDuQSXNK6rI6tp_smBvogJmF_EQlLgiQBbm6MjYgat18nHIPmGDztI_a8wM9YWqkLvFeMpbA&__tn__=-UK-R

Zespół zaangażowany w akcję.
lwy po uśpieniu
Uśpione lwy…
lwy po uśpieniu
uśpione lwy w transporcie
Lwy przygotowane do transportu…

Teraz zapytacie co się z takimi lwami robi jak już zostały złapane?

Zostały złapane 2 lwy. Brakuje co najmniej 3 z grupy. Kilka dni po zdarzeniu ponownie usłyszeliśmy lwi ryk w zaroślach… Osobiście poczułam gigantyczną ulgę, bo jakoś smutno mi się zrobiło po tej lwiej wywózce…

Ktoś mi powie, że to przecież niedorzeczne, bo niebezpieczne. Ja Wam powiem, że mam w sobie tęsknotę za pierwotną dziczą i lubię ryk lwów pod domem. Lubimy jak nas budzą w nocy, albo wczesnym rankiem… To, że nie jeździmy na rowerach i nie biegamy uznaliśmy za za rozsądną cenę za ich sąsiedztwo.

Natura próżni nie znosi i zawsze znajdą się nowi pretendenci do korony, nawet jeżeli nie zostaną mianowani oficjalnie. Bo istotne jest, że ostatnie lwy mieszkały tu oficjalnie i wszyscy wiedzieli, że tu żyją.

Tak często żartujemy, że czujemy się tu bezpieczniej gdy lwy są na terenie rezerwatu, bo spada nam przestępczość. Kłusownicy się boją i dlatego uważam, że nie można systemu zaburzać i pozbywać się z obszaru drapieżników, bo wtedy staje się słabszy.

Jeden z upolowanych strusi…

Logiczny argument to również zachowanie równowagi. Nasze antylopy namnażają się do zwariowania. Bez drapieżników stajemy przed problemem zbyt dużej ilości zwierzyny na zbyt małym dla nich obszarze. Zaczyna więc brakować pożywienia dla roślinożerców.

Niestety jako ludzie nie lubimy tematu śmierci, polowania, krwi itp. itd. Wszystko to moim zdaniem jest związane z odsunięciem człowieka od uczestnictwa w procesie życia i śmierci w przyrodzie.

Nie uczestniczymy „osobiście” bezpośrednio w procesie zdobywania pożywienia, nie polujemy, stąd wolimy o „tych złych rzeczach” nie mówić, nie myśleć, nie pokazywać… To zmienia naszą percepcję i moim zdaniem skutkuje również takimi historiami jak ta, którą Wam opwiedziałam, o lwach w naszym rezerwacie. Bo ludzie zaczęli traktować to nasze dzikie miejsce jako jedynie wspaniały obszar na wakacje, zapominając, że jesteśmy jednak w afrykańskim buszu i panują w nim pewne zasady. Upolowane zwierzęta ściąga się ludziom z widoku, bo przecież nie można takich okropieństw pokazywać. No i znowu mamy bajkę…

Powiecie, to co z bajką, którą roztaczacie na Waszej stronie? Zwierzęta przychodzą Wam pod dom i wszystko układa się w sielsko anielską historyjkę o domu w buszu… I tak i nie. Bo chyba najlepszą odpowiedzią jest ścieranie się żywiołów w naturze. Z jednej strony rozczula Cię widok zwierząt spokojnie snujących się między domami, a z drugiej strony musisz uważać, bo jednak lwy tu są… Inna kwestia, że często powtarzamy, po co nam są te tarasy. Do znudzenia będziemy mówić, właśnie po to aby nikomu nic się złego nie stało… Bo taras chroni przed ewentualnym uderzeniem z poroża, kopnięciem z kopyta itp. itd.

Kudu pokazuje swoją siłę. Nawet zadziorne zebry poczuły respekt…
Zwierzęta zwyczajnie przychodzą z buszu, ponieważ przyzwyczajone są do obecności ludzi…

Ważna informacja! Część zdjęć pochodzących z łapania lwów nie jest nasza. Pochodzi ze strony naszych strażników w Parku, osób bezpośrednio zaangażowanych w akcję. W takich sytuacjach istotne jest również aby nie przeszkadzać. Nie wychodziliśmy poza taras aby nie utrudniać im pracy. Naprawdę ostatnią rzeczą jakiej im brakowało było pętanie się nas mieszkańców między tymi lwami…